wtorek, 15 grudnia 2015

BIESZCZADY DZIEŃ 3: Tarnica

Data: wrzesień 2015
DZIEŃ 3

Trasa: Wołosate - Tarnica - Szeroki Wierch - Ustrzyki Górne

Nadszedł trzeci dzień naszego pobytu w Smerku. Plan na dziś to Tarnica- najwyższy szczyt Bieszczad. Wycieczkę rozpoczynamy z Wołosatego. Jest piękne słońce, choć prognozy zapowiadały burze i deszcze. Kierujemy się przez las, lekko w górę. Po pewnym czasie dochodzimy do szałasu, gdzie odpoczywamy i zjadamy drugie śniadanie. Jeszcze chwilkę idziemy lasem i w końcu wychodzimy na połoninę z której możemy podziwiać widoki. 

W drodze na Tarnice

Tradycyjnie robimy kilka zdjęć i idziemy dalej do góry. Tu zaczynają się schody. Pniemy się nimi do góry. Wyjście po schodach jest bardzo nieprzyjemne. Przed nami i za nami jest dość sporo turystów. Tym mozolnym wejściem dochodzimy pod Tarniczkę z której możemy podziwiać piękne widoki. 

W drodze na Tarnice

W drodze na Tarnice- Szeroki Wierch

W drodze na Tarnice- Szeroki Wierch

W drodze na Tarnice- Szeroki Wierch

W drodze na Tarnice

W drodze na Tarnice

Dochodzimy do miejsca z którego na Tarnicę już tylko 15 min. Szybciutko zachodzimy na szczyt. 

Tarnica - 1346 m n.p.m.

W końcu zdobyliśmy najwyższy szczyt Bieszczad- Tarnice 1346 m n.p.m. Na szczycie znajduje się żelazny krzyż, który został ustawiony tu w 1987 roku na pamiątkę pobytu na Tarnicy ks. Karola Wojtyły. Szczyt również stanowi punkt geodezyjny. 
Szczęśliwi podziwiamy widoki dookoła. Robimy dłuższy odpoczynek.

Widoki z Tarnicy

Widoki z Tarnicy - Szeroki Wierch

Widoki z Tarnicy

Po zjedzeniu i wypiciu już wszystkiego co mieliśmy w plecakach, szykujemy się do zejścia do Ustrzyk Górnych. Nasz szlak biegnie przez Szeroki Wierch. 

Schodzimy z Tarnicy

Widok na Tarnice i Przełęcz pod Tarniczką z Szerokiego Wierchu

Po drodze podziwiamy okoliczne szczyty i połoniny. Gdzieś w oddali słychać groźne pomruki. Z początku nie zwracamy na nie uwagi. 

Widok na Tarniczkę i Tarnice z Szerokiego Wierchu

Widoki z Szerokiego Wierchu

Widoki z Szerokiego Wierchu

Idziemy dalej w stronę Ustrzyk Górnych. W dalszym ciągu słychać grzmoty. Zaczynamy się spieszyć, bo przed nami widać granatowe chmury. W bardzo szybkim tempie schodzimy w dół i docieramy do Ustrzyk Górnych. Burza na szczęście nas nie dopadła. 
Tak zakończyliśmy ostatni dzień pobytu w Bieszczadach.